poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Mniej to więcej - moja relacja z podróży.


,,Mniej to więcej'' (Ludwig Mies van der Rohe)

Żyjemy w świecie, w którym możemy mieć niemal wszystko. Prawie każdy posiada telefon (tudzież smartfona), komputer, dostęp do internetu, co wiąże się z dostępem do setek informacji. Niemal w każdym mieście istnieją wielkie centra handlowe,  w których można kupić prawie wszystko.  Jak grzyby po deszczu powstają coraz to nowsze uczelnie, w których może studiować każdy, bez względu na to, czy się nadaje czy nie - wystarczy tylko mieć pieniądze. I to właśnie dla nich poświęcamy swoje życie, swój jakże drogocenny czas, którego brakuje nam potem dla rodziny, dla znajomych, dla siebie. Pędzimy przez życie niezauważalnie, zachowując się jak automaty. Praca, dom, praca, dom, w którym i tak nie mamy już na nic siły.

 ,,Jeżeli zrezygnujemy z posiadania zbyt wielu rzeczy, będziemy potrafili docenić to wszystko, co przynosi satysfakcję duchową, emocjonalną, intelektualną’’ Dominique Loreau ,,Sztuka prostoty’’




Ostatnie miesiące spędziłam w kraju, w którym jest jednak inaczej.
W kraju, w którym relacje rodzinne ceni się wyżej niż pieniądze, poświęca się jej najwięcej czasu i to ona jest źródłem szczęścia. W kraju, w którym dostęp do internetu jest bardzo ograniczony, a większość ludzi nie posiada nawet komputera. W kraju, w którym zakupy robi się na pobliskim bazarze lub w małych, bardzo słabo wyposażonych sklepach. W kraju, w którym ludzie nie wiedzą co to kredyt i nie żyją ponad stan. W kraju, w którym nikt się nie śpieszy i ma się wrażenie, że czas jest nieograniczony. W kraju, dzięki któremu mogłam docenić wszystko to, co mam w Europie, a jednocześnie spojrzeć na otaczający mnie w porównaniu do tego kraju dobrobyt z innej perspektywy. W kraju, dzięki któremu mój i tak minimalistyczny świat, staje się jeszcze bardziej minimalistyczny...



,,Obfitość nie uczy wdzięku ani elegancji. Niszczy duszę i pozbawia wolności’’ (Dominique Loreau ,,Sztuka prostoty’’)


piątek, 1 sierpnia 2014

To co najlepsze na co dzień

,, Traktuj każdy dzień, jakby był świętem, używając na co dzień swoich najlepszych rzeczy". 


Cytat ten pochodzi z książki ,, Lekcje Madame Chic", napisanej przez Amerykankę mieszkająca przez pewien czas we Francji, na podstawie obserwacji życia i obyczajów francuskich rodzin. Autorka pisze dalej: ,, Unikaj tej jakże częstej pułapki „oszczędzania najlepszych rzeczy na później”. Jak wiadomo, to „później” rzadko kiedy przychodzi!"
Stwierdzenie to można śmiało odnieść do filozofii MINDFULNESS,  zgodnie z którą życie toczy się tu i teraz. Nieustannie odkładamy wszystko na później. Rzucamy się w wir obowiązków, wierząc że kiedyś nadejdzie czas na przyjemności. Jakże często słyszę od moich bliskich:
- Tę śliczną sukienkę założę na jakąś lepszą okazję. 
- Nie mam teraz czasu, książki przeczytam dopiero na emeryturze. 
Czy warto odkładać przyjemności na później,  skoro jak śpiewa Anna Maria Jopek ,, Życie przecież po to jest, żeby pożyć"? Pisałam już w poście o PUŁAPCE ,, A GDYBY TYLKO", że często wykreowana przez nas przyszłość nigdy nie nadchodzi. Życie toczy się właśnie teraz :-)


sobota, 12 lipca 2014

Wszystko się zmienia

,,Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że tak naprawdę większość ludzi nie żyje'' (Dan Millman ,,Droga miłującego pokój wojownika).

       Ostatnie miesiące spędziłam bardzo daleko, z dala od internetu, telewizji i pracy, dzięki czemu trochę łatwiej było mi praktykować UWAŻNOŚĆ, miałam też więcej czasu na medytację. (Niestety oczywiście mój podstępny umysł zawsze znalazł jakąś wymówkę, żeby mnie od tego odwieść). 
Pewnej nocy miałam sen niczym sen Dana Millmana z ,,Drogi miłującego pokój wojownika". Śniło mi się bowiem, że budząc się w wieku 47 lat odkryłam, iż dotychczasowe życie upłynęło mi nieubłaganie szybko, nic szczególnego się w nim nie wydarzyło, wszystko wokół się zmieniło, a ja nawet nie wiedziałam kiedy. Moje wspomnienia były mgliste i niewyraźne, a ja wciąż siedziałam w martwym punkcie, czekając na lepsze czasy.
Mój sen przypomniał mi o praktyce UWAŻNOŚCI. Wiedziałam, że w końcu moja idylla się skończy, postanowiłam więc przeżywać kolejne dni, jakby były ostatnim dniem moich wakacji.
Dlatego przytoczę dziś dość obszerny fragment z książki Henelopy Gunaratana ,,Medytacja Vipassana w prostych słowach’’, o którym sobie wtedy przypomniałam (książkę tę mam zawsze przy sobie czyt. ,,CO POMAGA MI W PRAKTYCE MINDFULNESS'') i który trafnie opisuje sytuację z mojego snu. To przerażające odkrycie, ale bardzo realne. Jednak nasze życie wcale nie musi tak wyglądać. 
,,Z punktu widzenia buddyzmu, my - ludzie, żyjemy w bardzo dziwny sposób. Rzeczy ulotne postrzegamy jako trwałe, pomimo tego, że wszystko wokół nas się zmienia. Proces zmian jest stały i niezmienny. Kiedy czytasz te słowa, twoje ciało starzeje się, lecz nie zwracasz na to uwagi. Książka, którą trzymasz w ręku, niszczeje. Druk zamazuje się, a kartki niszczeją. Mury wokół ciebie murszeją. (…) Na to również nie zwracasz uwagi. Pewnego dnia rozglądasz się dookoła. Twoje ciało jest pomarszczone i zniszczone, wszystko cię boli. Książka pożółkła i stała się bezużyteczna; budynek stał się ruiną. A ty tęsknisz za straconą młodością i płaczesz, bo straciłeś to, co do ciebie należało. Skąd bierze się to cierpienie? Bierze się z braku uwagi. Nie obserwowałeś życia wnikliwie. Nie zauważyłeś wciąż zachodzących w świecie zmian wtedy, gdy one następowały’’.

Możesz jednak spróbować przystosować się do tych zmian i czerpać radość właśnie z zachodzących procesów. Trzeba się jednak tego dopiero nauczyć, ale Gunaratana zapewnia ,,To tylko kwestia czasu i ćwiczeń’’. 


Doświadczaj życia!





czwartek, 10 lipca 2014

Językowy tydzień. A może i dłużej...?

,,Mówi się, że kto zna języki obce, widzi wyraźniej świat. Każdy język wyraża inny punkt widzenia''  Alessandro D'Avenia

Prawie rok temu wymyśliłam sobie spędzenie całego tygodnia w otoczeniu języka angielskiego niemal ze wszystkich stron. Zakazane były wtedy polskie książki, internet, telewizja, nawet pisanie w ojczystym języku. Szkoda tylko, że nie obchodziłam takiego ANGIELSKIEGO TYGODNIA częściej. Może nie miałam wtedy aż tak dużej motywacji? 
W tym roku także chcę skorzystać z podobnej opcji, będzie to jednak tydzień związany nie tylko z językiem angielskim, ale także i francuskim, do którego znów powróciłam. Tym razem jestem bardziej zmotywowana, ponieważ czeka mnie długi wyjazd, podczas którego tylko tymi językami będę mogła się posługiwać.
Zaczynam więc od jutra (tradycyjnie od poniedziałku hehe :P) A pod koniec tygodnia zdam relację.
Przypomnę jeszcze jak ten tydzień będzie u mnie wyglądał:
    1. Słuchanie radia angielskiego niemal w każdej chwili (w moim przypadku BBC Radio 4  i Radio 4 Extra), które włączam od razu po przebudzeniu oraz podcastów.
    2. Jeśli telewizja, to tylko po angielsku.

 3. Strony internetowe tylko w języku angielskim (to chyba największe wyzwanie)
   4.Rozmowy (niestety tylko poprzez Interpals)
   7. Pisanie (,,Dziennik przyjemności'' i inne notatki).
   8. Myślenie po angielsku (będę się starać, coraz lepiej udaje mi się kontrolować swoje myśli - MINDFULNESS)
   9. I systematyczna nauka zarówno angielskiego i jak i francuskiego, na którą składają się regularne lekcje (m.in. etutor) w internecie, audycje, książki i aplikacje w telefonie.

 A więc, jutro zaczynamy!!! :-)

niedziela, 6 kwietnia 2014

Co pomaga mi w praktyce mindfulness?

,,Po prostu: odrzuć przeszłość - już jej nie ma. Odrzuć przyszłość - jeszcze nie nadeszła. Odrzuć te wszystkie śmiecie. Skoncentruj całą energię ,,tu i teraz''. Przeżyj ten moment tak intensywnie jak potrafisz, a poczujesz życie.'' Osho

Gdzieś przeczytałam, że praktykowanie UWAŻNOŚCI jest jedną z najtrudniejszych czynności, ale zarazem jedną z najbardziej opłacalnych w życiu. To, że bycie uważną jest cholernie trudne, doświadczam nieustannie na własnej skórze. Jednak bywają chwile, podczas których jestem tu i nigdzie indziej. Cieszę się tym, co aktualnie przeżywam, z uważnością obserwuję to, co mnie otacza, słucham i czuję. Ale bywają też dni, podczas których myśli biorą nade mną górę, a dzień mija w totalnym chaosie.  
Z pomocą przychodzą mi książki, które skutecznie motywują mnie do uważności. Jedną z nich jest ,,Uważność. Trening pokonywania codziennych trudności'' R. Siegiel, w której autor wielokrotnie podkreśla, że myśli są tylko myślami i nie warto brać ich na poważnie. Thich Nhat Hanh w ,,Cudzie uważności'' pisze zaś, że raz w tygodniu warto zarezerwować sobie dzień uwagi i poświęcić go praktyce uważności, dzięki czemu po jakimś czasie, świadomość bycia uważnym zacznie przenikać do innych dni (ja mimo wszystko staram się robić to codziennie). Czcigodny Henelopa Gunaratana w  ,,Medytacja Vipassana w prostych słowach'' cały czas przypomina o  oddechu, o koncentracji na każdej czynności i o świadomym wykorzystywaniu martwych chwil (np. podczas czekania w kolejce). I moja ulubiona ostatnio pozycja ,,Gdziekolwiek jesteś. Bądź'', w której Jon Kabat-Zinn w sposób wyjaśniający i przekonywujący nieustannie podkreśla, żeby się po prostu ,,zatrzymać''.
      Oprócz książek jest jeszcze coś, co czasem mniej lub bardziej skutecznie przypomina mi o byciu mindful. Jest to aplikacja w moim telefonie stworzona przez wspomnianego już wcześniej Thich Nhat Hanh ,,Mindfulness bell'', która polega na regularnym wybijaniu dźwięku (w tym przypadku jest to gong) co jakiś czas (określony przez nas). Mój gong wybija przeważnie co 5-15 minut, a ja w tym momencie zatrzymuje się i biorę głęboki oddech. Niestety jestem początkującym praktykiem i często po prostu go nie słyszę, albo ignoruję. Ale wierzę, że praktyka czyni mistrza,przypominając sobie o pewnym badaniu (,,Eksperyment intencjonalny'' L. McTaggart), podczas którego sprawdzano czy uczestnicy potrafią wykryć błysk światła oraz przerwy pomiędzy światłem trwale zapalonym. Osoby niemedytujące opisywały błyski jako jedno, nieustannie palące się światło, natomiast praktykujący medytację wykrywali błyski i odróżniali je od palącego się światła. Badanie potwierdza więc, że medytacja zwiększa odbiór w mózgu, zwiększając wrażliwość na bodźce, a ten fakt pociesza mnie, że być może za jakiś czas żaden dźwięk gongu z mojego telefonu nie umknie mojej uwadze :-)

poniedziałek, 10 marca 2014

A Ty do czego dążysz? Czyli o mindfulness i pułapce ,,a gdyby tylko...''.

,,Przyszłość obiecuje spełnienie, przyszłość obiecuje zabawienie (...). Jedynym problemem jest to, że przyszłość nigdy nie nadchodzi. Życie jest zawsze teraz''. (Eckhart Tolle)
 

        Czy często uciekasz od swojego niezadowolenia, pocieszając się, że kiedyś będzie lepiej? Myślisz, że gdy tylko schudniesz, zdobędziesz odpowiednie wykształcenie, dostaniesz lepszą pracę, spotkasz odpowieniego partnera, to twoje życie zmieni się na lepsze? Czytasz poradniki, w których aż roi się od haseł typu znajdź swój cel, dąż do swojego celu. Wyznaczasz więc je pilnie, wyobrażając sobie co będzie, kiedy już je osiągniesz, zamiast skupić się na teraźniejszości, gdyż jak twierdzi cytowany przeze mnie Eckhart Tolle, ta przyszłość nigdy nie nadejdzie. A wyniki badań wskazują, że wcale nie uszczęśliwia nas to, co założyliśmy, że może dać nam szczęście. Jeśli nasze podstawowe potrzeby nie zostaną zaspokojone, to ani bogactwo, ani wymarzony partner nie uczynią nas szczęśliwszymi.To samo dotyczy mieszkania w kraju, w którym zawsze jest ciepło i świeci słońce. Molesta w swojej piosence śpiewa ,,Trzeba przetrwać zimę, żeby poczuć wiosnę''. Szybko przyzwyczajamy się do ładnej pogody i wcale nie jesteśmy tam szczęśliwsi.
Przez lata uczymy się, studiujemy, wierząc, że gdy zdąbędziemy wykształcenie, to znajdziemy dobrą pracę i...życie stanie się usłane różami? Niestety większość z nas doznaje bolesnego rozdźwięku marzeń z rzeczywistością i żalu przepełnionego pytaniami ,,Po co ja się tyle uczyłem?''. I tak wielu z nas zamiast  wymarzonego zawodu z tak zwanej górnej półki, staje się (w swoim miemaniu)  ,,zwykłymi robolami'', narzekającymi na niesprawiedliwość świata. I nawet ta wiedza, którą zdobyliśmy nie daje nam szczęścia. Czcigodny Henepola Gunaratana w swojej książce ,,Vipassana w prostych słowach'' pisze ,,Nieważne czego się nauczyłem. Trzeba zapomnieć o teoriach, stereotypach i uprzedzeniach. Pragnę zrozumieć prawdziwą naturę życia. Chcę wiedzeć jak to jest żyć naprawdę''. Tak więc, czy naprawdę stajemy się ,,zwykłymi robolami''? A może wystarczy zmienić swoje nastawienie? Może wystarczy nauczyć się cieszyć tą zwykłą codziennością?
     Na koniec przytoczę cytat z mojej ulubionej książki ,,Droga miłującego pokój wojowSnika". Zdobywający sukcesy i marzący o sławie młody lekkoatleta podczas rozmowy z pracującym na stacji benzynowej starcem, który próbował wskazać mu właściwą drogę życia, oburzył się:
– A więc mam zestarzeć się, siedząc na tej stacji benzynowej tak jak ty?(...)
Sokrates z niezmąconym spokojem uśmiechnął się.
– Nie myl tego miejsca, Dan, ani twojego nauczyciela z czymś innym – powiedział cicho. – Rzeczy i ludzie nie zawsze są takie, na jakie wyglądają. Mnie określa wszechświat, a nie ta stacja. A co do tego, dlaczego powinieneś tu zostać i co możesz zyskać – to czyż nie jest to oczywiste? Zobacz, ja jestem w pełni szczęśliwy, a ty?

    Według filozofii MINDFULNESS jeśli patrzymy na świat ,,uważnie'' i widzimy rzeczy takimi jakie one są, bez wypaczeń,życie wówczas staje się bogatsze, ale tego bogactwa nie da się opisać, jeśli sami go nie doświadczymy.

I choć jest to bardzo trudna droga, to podobno się opłaca, weź więc głęboki oddech i ciesz się tą chwilą.


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Recepta na szczęście?

           Według naukowców jednym z najszczęśliwszych ludzi na świecie jest pewien buddyjski mnich. W jego mózgu bowiem wykryto aktywność fal najwyższych częstotliwości - fal gamma. Dla przypomnienia mózg podczas swojej aktywności generuje potencjały elektryczne. Są to fale mózgowe, które przekazują impulsy między neuronami. W stanie czuwania występuje dominacja fal beta o zakresie częstotliwości 15-30 Hz, charakterystycznych dla normalnego stanu myślenia, towarzyszące stanom czujności, wzburzeniu, napięcia czy lęku. Fale alfa o zakresie częstotliwości 8-12 Hz obecne są wtedy, gdy umysł jest rozbudzony i zrelaksowany, wiążą się z relaksacją fizyczną i psychiczną. Fale theta o zakresie częstotliwości 4-7 Hz służą intuicyjnemu zrozumieniu i jeszcze bardziej podnoszą receptywność oraz zdolność rozwiązywania problemów. Praktyka medytacji umożliwia świadome poddanie systemu nerwowego dominacji fal alfa lub theta, co sprzyja procesom intelektualnym, oraz ułatwia uczenie się. 
Częstotliwość fal gamma zmienia się od 40 do 100Hz. Zaburzenia tych fal prawdopodobnie przyczyniają się do wywołania depresji lub schizofrenii. Zaczęto nawet nazywać je naturalnymi antydepresentami. Badania pokazują, że na aktywność fal gamma ma wpływ medytacja. Potwierdzono także wpływ uważności na funkcjonowanie mózgu, a także jego strukturę. Aktywność fal gamma u regularnie medytujących utrzymuje się nawet po zaprzestaniu medytacji. 
Według wspomnianego ,,buddy'' medytacja może zmienić mózg i przyczynić się do utrzymania poczucia szczęścia. Potwierdzają to badania naukowe. Udowodniono przede wszystkim aktywację w prawej korze przedczołowej u ludzi przygnębionych, niż w lewej. Natomiast mózgi ludzi zadowolonych z życia i mniej skłonnych do zmartwień wykazują większą aktywność w lewej korze przedczołowej. 
Zatem czy medytacja i uważność są receptą na szczęście? Jak długo trezeba medytować, żeby to szczęście osiągnąć? Okazuje się, że korzyści przynosi już kilka godzin tygodniowo, czego przykładem jest badanie grupy zestresowanych biotechnologów. Mózg grupy medytującej 3 godziny tygodniowo, wykazywał większą aktywność w lewej korze przedczołowej niż mózg grupy niemedytującej. Grupa medytująca zobserwowała także u siebie poprawę nastroju.
Przeprowadzono także inne badania, w których wzięli udział ludzie medytujący średnio 6 godzin tygodniowo przez około 9 lat. Grupę tę porównano z grupą osób niemedytujących. Rezonans magnetyczny wykazał grubszą korę mózgową u ludzi medytujących. Im więcej czasu poświęcono na medytację, tym stopień grubości kory był większy.
Kolejne badania odkryły, że oprócz kory mózgowej zmienia się także część rdzenia mózgowego, odpowiedzialnej za wydzielanie serotoniny, która jest neuroprzekaźnikiem regulującym nastrój. 
Czcigodny Henepola Guranatana w swojej książce Vipassana mmówi, że ,,Twoja droga do wyzwolenia mierzona jest ilością przemedytowanych godzin". Zatem medytujmy!