niedziela, 1 kwietnia 2012

W pogoni za upływającym czasem

,,Bycie geniuszem zabiera dużo czasu. Trzeba po prostu nic nie robić i nic nie robić.''  Gertrudta Stein.
    Zdenerwowanie, zwątpienie, negatywne myśli,  oto emocje, które mi ostatnio niemal nieustannie towarzyszą. Powodem jest upływający z prędkością światła czas i to, że nie mogę się z niczym wyrobić. Mimo modyfikacji mojego planu, wciąż brakuje mi czasu. Nawet nie znajduje chwili, żeby sprawdzić w kalendarzy Google co mam do zrobienia, nie mówiąc już o moim blogu.
Mam wrażenie, że czas ucieka mi przez palce...
Przeczytałam gdzieś, że ,, największym złodziejem czasu jest własne lenistwo’’.  Nie zgodzę się z tym. Ja nie mam nawet czasu, żeby beztrosko poleniuchować.
Czekają mnie tony spraw do ogarnięcia (m.in. uczelnia i nawał ksiąg do wchłonięcia) oraz mnóstwo pracy zawodowej. A gdzie angielski, skrzypce, EFT i medytacja? 
Z drugiego języka (francuskiego) muszę niestety na razie zrezygnować – trochę jest mi wstyd się przyznać, ale inaczej nie dam rady.
 Angielski też mi idzie opornie, ale wiem że jest to etap kryzysu, którego cechuje spadek motywacji, zmęczenie, brak wiary w przedsięwzięcie i wiem, że należy za wszelką cenę przetrwać ten okres.
No dobrze, ale co jeśli nie wyrabiam się z nauką, bo lista pozycji do przeczytania i nauczenia wciąż rośnie, a chciałabym zaliczyć wszystko na czas z dobrymi stopniami?
Najlepszym rozwiązaniem w tym momencie byłoby zwolnienie się z pracy, co jest akurat niemożliwe.
Nie wiem już sama... L

4 komentarze:

  1. Violina, zapraszam do projektu "Nie przesypiam życia" - może do pomoże Ci wyrobić się ze wszystkim? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Helineth!
    Przeczytałam Twój wpis i podziwiam za determinację :)
    Osobiście nie uważam żebym przesypiała życie, ponieważ kładę się spać o północy i wstaję o siódmej. Chodzenie do łózka o 22giej w moim przypadku jest raczej niemożliwe. Wracam z pracy ok. 19-20, a mój chłopak po 22giej. Chcielibyśmy trochę pobyć ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy ma prawo mieć gorsze chwile, tylko się nie katuj z tego powodu, że przez jakiś czas nie dasz rady ogarniać francuskiego, to przecież nie jest zbrodnia :) podchodźmy racjonalnie do tego wszystkiego i z głową :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety ja też cały czas przegrywam walke z upływającym czasem...
    Wszystko przez te cholerne odwlekanie!
    Ale walczę dalej i Tobie też życze, byś się nie poddawała ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    www.produktywna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń