Przytłoczona problemami dnia codziennego piłuję na skrzypcach.
To cudowne uczucie tak beztrosko grać swoje ulubione utwory. Mam wakacje, więc nie muszę martwić się, że nie wyćwiczę zadanej mi partii materiału. Teraz mogę na luzie cieszyć się z mojej gry.
W ciągu roku szkolnego często bywałam zniechęcona do skrzypiec; brakowało mi czasu, wracałam zmęczona po pracy, myśląc tylko o łóżku, do tego doszła nauka na studiach. Im większe robiłam przerwy w ćwiczeniach (co według mojej nauczycielki jest zabójstwem), tym bardziej mi się nie chciało i gorzej grałam.
Ale walczyłam ze sobą i nie poddałam się.
,, Skrzypce - to nieustająca walka z samym sobą i ze swoimi nawykami w dążeniu do
doskonałości...''
Nie, nigdy nie zrezygnuję z tego niezwykle pięknego instrumentu.
Gdy gram dla siebie, zapominam o problemach, po prostu delektuję się muzyką....
Podziwiam Cię :)
OdpowiedzUsuńZawsze uważałem skrzypce za cudowny instrument. Niestety odpowiedni czas na naukę już minął...
Wcale nie minął! Ja zaczęłam grać w wieku 22 lat, do tego jestem leworęczna, a to w tym wieku już przeszkadzało i nadal przeszkadza w grze.
UsuńJa grałam na flecie poprzecznym, ale skrzypce również zawsze mi się podobały. Niestety z braku czasu nie gram już od paru ładnych miesięcy. A szkoda...
OdpowiedzUsuńZ kolei ja grałam przez długi czas na fortepianie i brakuje mi tego instrumentu. Niestety pianino zostało w rodzinnym domu.
UsuńJej grasz na skrzypcach? Wow zazdroszczę Ci :) Tez bym chciała piłować co dzień :D haha
OdpowiedzUsuńUzdolniona dziewczyna !!!!Pianino , skrzypce ....Kochasz muzykę?
Kiedy jako 7 latka, po raz pierwszy dostałam do rąk skrzypce, nie byłam zachwycona. Palce bolały, smyczek się ześlizgiwał, dźwięk nie był idealnie czysty... Rodzice swoją decyzją przerwali moją naukę w momencie kiedy naprawdę je pokochałam. Wróciłam do instrumentu po kilkunastu latach ;-) i muszę powiedzieć, że odnalazłam swoje "wyrwane serce". Nie jestem skrzypaczką - tak się ułożyło, ale muzyka przynosi mi ukojenie po ciężkim dniu pracy, w chwilach zwątpienia czy samotności... Kiedy gram nie potrzebuję niczego więcej - to mój czas. Jeśli kochasz muzykę, a myślę, że właśnie tak jest , wiesz doskonale o czym piszę. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńAnia
Kiedy jako 7 latka, po raz pierwszy dostałam do rąk skrzypce, nie byłam zachwycona. Palce bolały, smyczek się ześlizgiwał, dźwięk nie był idealnie czysty... Rodzice swoją decyzją przerwali moją naukę w momencie kiedy naprawdę je pokochałam. Wróciłam do instrumentu po kilkunastu latach ;-) i muszę powiedzieć, że odnalazłam swoje "wyrwane serce". Nie jestem skrzypaczką - tak się ułożyło, ale muzyka przynosi mi ukojenie po ciężkim dniu pracy, w chwilach zwątpienia czy samotności... Kiedy gram nie potrzebuję niczego więcej - to mój czas. Jeśli kochasz muzykę, a myślę, że właśnie tak jest , wiesz doskonale o czym piszę. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńAnia