Henry Ford
W jednym z moich postów pisałam, o dokładnym planowaniu każdego mojego dnia.
Niestety nie zawsze udawało mi się wykonać zaplanowane czynności o danej godzinie. Najczęściej albo mi coś wypadało niezaplanowanego,
albo nie mieściłam się w czasie.
Zamieniłam więc godziny na listę zadań do wykonania i trochę skróciłam ich czas:
- medytacja (z dwóch sesji dziennie zrobiłam jedną)
- skrzypce (dwie godziny dziennie zamieniłam na
jedną – po prostu nie wyrabiałam się)
- angielski (etutor: powtórki, nowe lekcje, podcasty, ,,Blondynka na językach’’)
- francuski (,,Blondynka na językach’’)
- EFT ( 3x dziennie)
- czytanie książek na uczelnię, przygotowywanie do pracy magisterskiej
- przygotowania do pracy
Oczywiście prawie nigdy nie udało mi się zrealizować wszystkiego, co wywoływało we mnie frustrację na koniec dnia i obiecywanie sobie, że następnego dnia będzie lepiej.
Jednak ostatnio po każdej medytacji zaczęłam robić sobie sesję autocoachingu, o którym przeczytałam na blogu Michała Pasterskiego. Polega ona na zadawaniu sobie 10 pytań.
Jednym z nich jest pytanie: ,,Co jest źródłem Twoich negatywnych emocji?’’.
I właśnie dzięki niemu uświadomiłam sobie, że głównym źródłem moich negatywnych emocji jest....brak czasu! Planując każdy dzień, zupełnie zapomniałam o swoim prywatnym życiu…
Nie, tak być nie może!
Czas realnie spojrzeć na rzeczywistość i oprócz czynności które, wzbogacają nasze życie i procentują w przyszłości, znaleźć czas na takie, które pozwalają zapomnieć o wszystkim i cieszyć się wolnymi chwilami.
Postanowiłam więc zmodyfikować mój Google kalendarz i rozłożyć poszczególne zadania w czasie - na razie na cały tydzień; uwzględniając to, że grać, medytować i powtarzać angielski muszę codziennie.
Może teraz uda mi się wszystko zrealizować, jeśli nie, będę próbować dalej.
Bo przecież nikt nie powiedział, że planowanie jest łatwym zadaniem….
Wiadomo - my możemy planować, ale zawsze może zdarzyć się coś, co całkowicie zmieni plan dnia czy tygodnia. :)
OdpowiedzUsuńSkrzypce?! Zawsze chciałam umieć na nich grać. :)
mądre podejście, trzeba znaleźć złoty środek, trzymam kciuki! ;)
OdpowiedzUsuńUmiejętność odpoczywania to też sztuka :)Najważniejsze to nie popadać ze skrajności w skrajność... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Od kilku dni szukam złotego środka i staram się nie popadać w skrajność. Zobaczymy co z tego wyniknie.
OdpowiedzUsuńDo napopołudnieodkrakowa: na skrzypcach wciąż możesz się nauczyć grać, jeśli nic nie stoi na przeszkodzie. To też było moje marzenie, zaczęłam grać dopiero po 20stce :-)
Ciekawe spostrzeżęnia. Violina, ja planuję od kilku lat, a dopiero ostatnie zmiany, pół roku temu rozpoczęte, dały mi trochę więcej i pozwoliły lepiej kształtować dzień. I tak wciąż uważam, że mogę to udoskonalić :)
OdpowiedzUsuńSuper, że poszukujesz ciągle optymalnych wyjść, trzymam kciuki za Ciebie.
p.s. sprzedałem pianino, nie mam na czym teraz grać, tęsknię :(
LCL; rozumiem że MUSIAŁEŚ sprzedać pianino? Współczuję! :-(
OdpowiedzUsuńJa często korzystam z okazji pogrania sobie na tym instrumencie, który stoi u mnie w pracy.
,,Sonata księżycowa'' Bethovena, Preludia w tym ,,Deszczowe'' Chopina są dla mnie ponadczasowe i kocham je grać!